BARCELONA targ Mercado de la BOQUERIA 2014

Jestem w Katalonii,a konkretnie w jej stolicy BARCELONIE.

Nie wiem,co mogłoby mnie powstrzymać
przed udaniem się najpierw do Boquerii.
To miejsce dla mnie czarowne,pachnące,piękne  jak dzieło sztuki.
Nigdzie ,nawet w innych miastach Hiszpanii,gdzie są interesujące Mercady,
nie ma tak malarsko poukładanych produktów i takiego klimatu.

W roku 2005 uznany przez Światowy Kongres Targów w Waszyngtonie

za  NAJLEPSZY NA ŚWIECIE !

1462

Z Rambli skręca się na targ świętego Józefa.
Ale dziś nie wchodzę głównym wejściem.

1454

Idę boczną,okalającą cały obiekt  uliczką z ekspozycjami starych,
stylowych zdjęć targowiska.

archiwum-vert

Biorąc pod uwagę znaczenie targu na przestrzeni wieków,
aż dziw bierze,że NIGDY o nim nie słyszałam od przewodników.
Dlatego wędruję sama,bo nie ufam ich opowieściom….

1455

Stolik za stolikiem,nawet nie chcąc,
zagląda się do talerzy gościom 😀

1419

Idę dalej,bo mam ochotę na jakiego mięczaka a nawet skorupiaka 😀
najświeższego na świecie -właśnie w tym miejscu !

1441

I znajduję, jakby morze zniknęło
odsłaniając wszystkich swoich mieszkańców……

1442

Wąsiki krewetek-czy nie pięknie wyeksponowane ?
Siadam.

1443

I po kilku minutach otrzymuję taki bukiet.
Przekąska,bo tego białka wcale nie jest wiele ,ale ta zabawa!
Ja wolę palcami,czujna obsługa natychmiast podaje miseczkę z wodą  i cytryną.

Od 2003 działa tu Szkoła Gastronomiczna,w której szkolą się kucharze z całego świata.

003

Na planie, najwięcej zielonego
czyli stoisk z owocami i warzywami.
Czerwone to mięso,w sporej mniejszości.
Błękity na obrzeżach elipsy, to miejsca do konsumpcji owoców morza.
Takie ,jakie opuściłam przed chwilą.

005

Legenda.
Czy ktoś korzysta?
Miejscowi znają na pamięć,a turyści snują się między stoiskami i fotografują.
Moje zdjęcia też tu kiedyś były,
bo marketing działający bardzo prężnie, zaprasza do nadsyłania prac.
Następnie,te dobre 😀  umieszcza rotacyjnie w gazetce.

1420
I choć w życiu tak wiele mi się podoba,co nie podoba się innym,
te obrazki
chyba zasługują na  uznanie ?

1431

1564

1425

1565

To zielone za pomarańczami to CHERIMOYA,
opisywana przeze mnie w roku 2012 (na końcu link).
Kupiłam ją z sentymentu,bo pięknie mi rośnie z ziarna ,ma ok 1 m wysokości.
Poczęstunek dość ryzykowny,bo wewnątrz jest galareta ,
którą należy jeść łyżeczką (mocno schłodzoną),
a w podróży nie zawsze  są warunki .

1421

1430

1426

1429

1428

1424

1448

1422

1451

1434

1433

1435

1449

1450

1416

1453

1446

Wychodzę z targu z postanowienie powrotu,
tuż przed zamknięciem.

1524

W Mirandzie,gdzie obsługują córki właściciela,
zaznałam spokoju od tłumów,bo lokal mieści się na jednej z okalających Ramblę uliczek.
Zawsze sprawdza się zasada:IM BRZYDSZY LOKAL,tym fajniejsi goście !

1518

Wiadomo co pije się w Barcelonie.

1523

Delektowałam się Sangrią,gdy zjawił się on.
Szeroko omiatając powietrze kapeluszem,przywitał siedzących i usiadł.
Spodobało mi się i wymieniliśmy uśmiechy.
Był jak strzelba w teatrze,skoro wisi na ścianie,
to na końcu przedstawienia ktoś jej użyje 😀

1540

Zmierzcha,więc wracam…

1438

Jamon Bellota ,o której pisała przy okazji odwiedzin Mercado w Walencji.

1551

Rarytas…Cena….cena….

1546

Siadam z winem pod ścianą,
i czekam na zamykanie stoisk,co już ma początek.

1552

Przy sąsiednim stoliku rozbawiona grupa kończy krótką przyśpiewkę;
jakby refren naszych sokołów :D.
Piękne głosy,proszę o jeszcze
chętnie,ale nie ma gitary.
W tym momencie… wchodzi moja strzelba !
Koleś z Mirandy, już mój znajomy 😀
z ….instrumentem pod pachą.
Nie daje się długo prosić i przekazuje  pudło !

1559

No i zaczął się bal!
Dołączyli pracownicy i było bardzo wesoło
To Włosi z Palermo,
znaczy,Sycylijczycy..

Nie mogę wyobrazić sobie w takiej akcji.. naszych

1566

Zdjęcie ma numer 1566 i jest ostatnim,jakie wykonałam w Hiszpanii.

W tej scenerii,ma podwójną symbolikę.
(choć to nie koniec relacji,bo nie pisałam chronologicznie)
Jeśli ktoś czytał moje poprzednie wpisy,to wie,że często odwołuję się do numerologii.
Policzyłam.Suma daje dziewiątkę,a to znaczy koniec…..
I jak tu nie wierzyć Pitagorasowi ???

BARCELONA La BOQUERIA targ.

http://www.boqueria.info/index.php?lang=es

PECTUS śpiewa o oddalonej od Boquerii o 40 min drogi
dzielnicy Sant Andreu,
ale zdjęcia robione są w całej BARCELONIE.

BARCELONA La BOQUERIA targ 2012

W każdym,znaczącym mieście,szukam miejscowego targu.
To elementarz życia mieszkańców.
Ich upodobań kulinarnych,które są podstawą kultury i historii.
Tak było i ty razem w Barcelonie.

Przy najsłynniejszej,najbardziej prestiżowej ulicy a właściwie deptaku
Rambla w Barcelonie, pod numerem 91,znajduje się Targ św Józefa.

Powstał ok 1200 roku, jako targ rybny.
Mimo różnych kolei losu Barcelony,on był tu zawsze.
Zadaszony w 1840 roku,
w Dzień św.Józefa i od jego imienia przyjął nazwę.

Wchodzisz i natychmiast kupujesz,z pierwszego straganu,
sałatkę owocową.Za 3,50 €.
To frycowe za pośpiech pierwszego zachwytu.
Na następnych straganach,to samo za 1,50 €. 🙁

Figa z makiem,

Carambola ,po polsku oskromian pospolity.
Ta,do Barcelony przybyły z Malezji. Nazywana „gwiaździsta”.
Po pokrojeniu w plastry,tworzy pięcioramienną gwiazdę,
stosowaną w bukieciarstwie
i cukiernictwie; widziałam w Wenecji.

Włochata rambutan zwana śliwką chińską.
Rośnie w Tajlandii , Chinach,na Filipinach.
Kupowałam w naszych  marketach w puszce, pod nazwą śliwki chińskiej.
Biały ,soczysty owoc, podobny w smaku do dojrzałej gruszki.

Papaja..

Ten owoc o nazwie cherimoya, pochodzi z Andów.
Po przełamaniu,(brak stosownych narzędzi)ukazała się maź o konsystencji mocno ściętej galarety.
z wielkimi czarnymi,pestkami.
W smaku przypomina skrzyżowanie ananasa z bananem i truskawką.
Bardzo smaczna o cieknącym po łokciach soku . Po schłodzeniu,można jeść jak lody.
Do pokazania się nie nadaje 🙂

W tym miejscu,człowiek zaspakaja wszystkie zmysły !

Taką czekoladą,okrągłą z orzechami, jako hiszpańską,
poczęstowano mnie kiedyś w Niemczech.
a to specjalność katalońska nie hiszpańska.

Szyny z ratką, suszone wiele miesięcy na wolnym powietrzu,

Inne katalońskie wędzone specjały.

Jednak większość straganów,to tradycja sprzed stuleci.
Wszystko co się da złowić z Morza Śródziemnego.
Żywy homar.

Codziennie nad ranem dary morza dostarczane są tutaj,prosto z łodzi rybackich.
Te kraby są żywe,widok smutny dla wrażliwych.Większość owoców morza się rusza…

Po prawej,sprzedawane  w pęczkach,jak szparagi skorupiaki  Navalles” brzytwy „,
chętnie grillowane prze katalończyków.

Znalazłam na Flickr zdjęcie „brzytew” w pełnej krasie.Foto Sharking.

Canailla,ślimak morski z katalońskiej Costa Brava (Dzikie wybrzeże).
Bardzo popularny dodatek do makaronu:
Na 1 kg ślimaków,1 litr wody,7 g soli, świeży rozmaryn,2 liście laurowe.
Po pierwszym wrzeniu wodę odlać,uzupełnić świeżą,dodać zioła.
Kiedy woda ponownie zawrze-liczymy 12 min.Gotowe !
Podawać z majonezem.

Krewetki z Palamos
(starożytne katalońskie miasto w administracji Girony,na pograniczu z Francją),
stojące właśnie tym skorupiakiem.

Ostrygi,

Można spróbować z cytryną,ale się nie odważyłam,czego BARDZO żałuję !!

Toto, jest moim absolutnym hiciorem.
Małże ,takie,jem zawsze,gdziekolwiek widzę !
Przepadam!

Zdekapitowany tuńczyk 🙁

Włócznik inaczej miecznik.Też go dopadły sieci rybackie.
Głowa wyposażona w białą broń  🙂  została na ozdobę,
bo reszta już w barcelońskich domach i restauracjach.

W bardzo smacznej,zdrowej,aromatycznej kuchni katalońskiej,w której się zakochałam..

08-001 Barcelona
Rambla 91
tel.93 318 25 84