Rodzice Rudolfa Valentino:
Francuska Marie Berthe Gabrielle Barbin (1856-1919)
Włoch- Giovanni Antonio Giuseppe Fidele Guglielmi (1853-1906)
Rodolfo Alfonso Raffaelo Pierre Filibert Guglielmi Di Valentino D’Antonguoll
urodził się 6 maja 1895 w Castellaneta,we Włoszech,jako ich średni syn.

Mały Rudolf z młodszą siostrą Marią.
Sala w Muzeum Valentino, w rodzinnym mieście Castellaneta.
Wystrój pokoju odtworzono,ale łóżko Rudolfa ,jest oryginalne.
Sypiał w nim, jako dorastający chłopak.
W roku 1913, mając lat 18,
wraz ze starszym bratem Albertem , jego rodziną,oraz ukochanym psem,opuścił rodzinny dom.
Malownicze miasteczko, Castellaneta (obecnie,17,5 ludności.)
w prowincji Tarent,między obcasem a podeszwą włoskiego buta,pożegnał na zawsze…
Płynąc do Ameryki statkiem SS Laviatan ,
nie spodziewał się,że zmierza po królestwo.
Castellaneta:hotel pod nazwą RUDY
Kim zatem był,a może jak go pokazywano,aby podnosić gorączkę zachwytu?
elegantem w kapeluszu na głowie,

Jeźdźcem ,właścicielem ogromnej stadniny,( tu,z Polą Negri ),
walecznym,bez względu na rodzaj zwierzęcia 🙂
Dygresja:
Kostium ze zdjęcia po prawej,
sprzedano na aukcji za 220.000 $.
Getry również,ale ceny nie ujawniono.


Miłośnikiem psów,których miał bardzo wiele….
Grób jednego z pupili na cmentarzu dla psów w LA.
KIM BYŁ ?
Pokazywano go również,jako intelektualistą ,
i romantyka o zamglonym spojrzeniu..
Z wyjątkami,zawsze ma zajęte ręce:
kochanką,sztangą,szpadą,papierosem,kapeluszem,liścikiem,lejcami,smyczą,
łańcuchem,fajką,książką,strzelbą,widelcem,talerzem 🙂
Rekwizyty,mające świadczyć o jego wszechstronnym geniuszu.
Zaczął łysieć, więc przytwierdzono mu tupecik (ale sobie konkurencja używała !)
Typ Latino Lover nie może mieć prześwitów w przechyle pocałunku. 🙂
A to właśnie Rudolf Valentino, został nim okrzyknięty,po raz pierwszy w historii kina !
Specjalista od tanga,szlifował ruch jako żigolo,jeszcze we Włoszech.
Widać go było na parkiecie-miał 178 wzrostu ( lub 180 )
Włosy na żel,
I spojrzenie.
Resztę zrobiły pieniądze ( czek na 100 $ z podpisem Valentino)
A właściwie fortuna.Co niczym nie różni się od dzisiejszego Hollywood.
Ale dla pamięci,nie liczy się lepszy,ale pierwszy.
Dom Rudego kupiony w 1922.Mieszkał tam dwa lata,ale był za mały dla boskiego.
Na środkowym zdjęciu,stan obecny,
Po posiadłości ślad nie pozostał.Biegnie tam autostrada.
A i pałac kupiony później, rozebrano.Krótko po jego śmierci.
.Akt zgonu Rudolfa Valentino.W rozpoznaniu napisano:
pęknięty wrzód żołądka.
(diagnozę,odczytał Pan Doktor A- dziękuję!)
15 sierpnia 1926 został przywieziony do Polikliniki w NY,
z silnymi bólami brzucha.Lekarze zwlekali z otwarciem,podejrzewa się że paraliżowała ich sława Rudiego.
Podczas zabiegu stwierdzono perforację wrzodu żołądka, w następstwie zapalenie otrzewnej i w konsekwencji,
zapalenie płuc.Więc nie otrucie,ani inne wymyślone przyczyny,jak plotkowano.
Zmarł po ośmiu dniach pobytu w szpitalu 23.08.1926 o godz.12,10.
Kilka wielbicielek na wieść o śmierci,popełniło samobójstwo,nastała histeria.
Bogowie umierają młodo…….
31-letniego, artystę żegnało 100.000 ludzi, Ameryka była w szoku.
**********************************
Czyż można się oprzeć takiemu mężczyźnie ?
*************************************




























