Dedykuję Dyrektorowi Muzeum w Łańcucie
Panu Karolowi Witowi Wojtowiczowi.
choć zapewne nie zrobi to na Panu Dyrektorze wrażenia.
Tuż przed publikacją,pragnąc potwierdzić w internecie
nazwisko dyrektora znalazłam to;
http://www.nowiny24.pl/wiadomosci/lancut/art/6191641,dyrektor-muzeum-zamku-pod-lupa-wicemarszalka,id,t.html
Od niepamiętnych czasów, na dźwięk słowa Łańcut ,
wyobraźnia podsuwała mi obrazy złotych karet barokowych,
obficie zdobionych, takich, jakie miał Kopciuszek 😀 😀 😀
lub Królowa Amelia Orleańska (Muzeum Powozów w Lizbonie ) 😀
Jechałam do Łańcuta z radością i ciekawością .
Chciałam się pochwalić przed moimi zagranicznymi czytelnikami, POLSKIM PAŁACEM !
Zamek w Łańcucie przestał nim być w roku 1783
kiedy to Izabela Czartoryska
zlikwidowała fortyfikacje.
Nadal jednak funkcjonuje nazwa ZAMEK.
Pani przewodnik znudzona zajęciem, przegoniła nas tylko po II piętrze,
informując głównie z jakiego okresu pochodzi dany mebel.
Była tak przejęta pilnowaniem zakazu fotografowania,
że zareagowała nawet w momencie , kiedy w szybach błysnęło słońce 😀
Zakaz fotografowania w MUZEACH to dbałość o optymalne warunki dla obrazów
i innych skarbów,
którym może zaszkodzić błysk aparatu.
Tysiące,nawet miliony błysków.
Oczywiście oryginalne, wielkie dzieła mają kopie i mieszkają w superkomfortowych sejfach.
Zakaz jest dla mnie uzasadniony w Prado,Uffizi czy Zwingerze.
Postanowiłam pokazać zdjęcia,( robione bez błysku ) które nie dotyczą aranżacji ekspozycji 😀
Płaskorzeźba w sieni głównej.
To chyba dzieło elektryka 😀
Mozaika w sieni głównej.
Schody na pierwsze piętro,gdzie zwiedza się wyłącznie korytarz.
Wszystkie drzwi do
tajemniczych pomieszczeń, nie dla turystów !
Piece,ustawiono tam,gdzie jest komin.
Dizajnerzy chyba nie mieli wpływu na ich usytuowanie 🙂 ?
Sufit z oświetleniem.Robota elektryka 😀
Podłoga w sali balowej.
Ta sama Pani przewodnik,
na na moje namolne pytania dlaczego nie wolno fotografować ?
wyjaśniła, że wiele eksponatów to … depozyty.
W muzeach, depozyt OZNAKOWANY jest informacją,
że jest wypożyczony,
poważne muzea, informują od kogo.
Co się tyczy ekspozycji w Łańcucie to śmiem twierdzić,
że to zbieranina ,muzeum – składak 😀
I na pewno nie jest to kolekcja łańcuckiej arystokracji.
Wystarczy wgłębić się w lekturę o ostatni ordynacie hr. Alfredzie Antonim Potockim.
Panie Dyrektorze! Nie musiałam wiele szukać,
pokażę to co zakazane ; obrazy prosto z netu:
co na to autorzy ekspozycji ?
Bezskutecznie szukałam nazwisk tych twórców.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA z NETU :
Przewodniczka opowiadała,że w tych świetlanych czasach
bukiety w pałacu zmieniano dwa razy dziennie.
Dziś,na stołach królują suszone,niestety zakurzone,
co nie dodaje urody pomieszczeniu.
Pan hrabia zabawiał głównie w Afryce na polowaniach,
a trofea przywoził do Łańcuta.
Poroża i inne części zwierząt wiszą wszędzie.
Był pomysłowy,z nóg słonia robił kwietniki… 🙁
GROZA !
Dysponując tak ogromnym terenem,zniszczył palmiarnię,
aby wybudować kort tenisowy …
Miał szczęście; w spadku od paryskiego krewnego , otrzymał ogromny majątek,
głównie dzieła sztuki,takie, że Luwr chciałby mieć tę kolekcję !
Jadalnia wielka.
Pan hrabia bywał i przyjmował.

Balował i grywał z wielkimi w tenisa.
W zgodzie żył z Niemcami,którzy ustanowili
u niego sztab wojsk Wehrmachtu.
Hrabia Alfred Antoni Potocki,
ostatni ordynat na Łańcucie
to egoista,tchórz i oportunista,
którego Ojczyzna w ogóle nie interesowała.
Dzięki wizycie w Łańcucie
przeczytałam wiele materiałów na tema tego człowieka.
W muzeum panuje zmowa milczenia.
Dlaczego ?
Czy Niemcy mieli gest i pozostawili w pałacu coś wartościowego ?
A jak weszli Rosjanie to oprócz zniszczonego
przez beczki z piwem parkietu, zostawili cokolwiek?
Pałac był złupiony do gołych ścian.
Ze wspomnień służącego Aleksandra Świątoniowskiego:
Pierwszą inwentaryzację przeprowadzono dopiero w latach 1948-1950.
Pałacowe antyki od czasu do czasu pojawiają się w Domach Aukcyjnych.
wystawiają je ci,którzy je wcześniej ukradli
lub kupili od patrioty,hrabiego Alfreda Antoniego Potockiego.
Nie wolno fotografować ! Dyrekcja ma obsesję.
Porządku pilnuje dwóch panów.
Pewnie zeszłaby farba z tych popularnych bryczek 😀
A jest ich tyle ,że to już nie kolekcja a składowisko !
KONIEC PREZENTACJI zdjęć z internetu.
Pomieszczenie z kwiatami, jakie znajdują się w każdym domu,
szumnie nazwane oranżerią.
Nie znalazłam ani jednej doniczki z cytrusami ,od których takie pomieszczenie ogrodowe bierze nazwę.
Za to brudne terrarium z podobno świerszczem, który był niewidoczny 🙂

Plan zespołu zamkowo-pałacowego.
Widziałam ojca rodziny ,zdegustowanego jakością tablicy.
W szumnie zwanej storczykarni ,23 doniczki (policzone ) z czego tylko dwa egzemplarze godne tej nazwy. Pozostałe okazy ,jak w marketach budowlano – ogrodniczych .

Namówiona przez przewodniczkę udałam się do kawiarni
będącej integralną częścią storczykarni,na piwo własnej produkcji.
CENY !!!!

Podest na którym stoją stoliki otacza brudna,
bryjowata woda,z osadem widocznym na zdjęciu.
Och ,gdyby tu były roślinki i rybki,byłoby pięknie 🙂
to mnie rozbawiło 🙂
Wiele osób pomstowało na fatalną ich jakość :
pourywane elementy,dziury,brud,brud !
Już nigdzie w muzeach nie stosuje się obuwia ochronnego .
Nigdzie się nie spotkałam,nigdzie !
Za Dziennik pl.z 16.07.2015 ,Tomasz Żółciak :
Jedna z bram,dla mnie wyjściowa.
Za pałacem w Łańcucie tęsknić nie będę,polecać też nie .
**********
Właśnie odwiedziłam wielokrotnie nagradzany
za odtworzenie z pietyzmem detali ,
Pałac w Pszczynie,
który szczyci się posiadaniem
80 % ORYGINALNYCH eksponatów.
Nie ma szmatek na obuwie,można fotografować ( bez błysku ).
A obsługa ,bajecznie miła,pomocna i uprzejma i mnóstwo bezpłatnych folderów o Pałacu !
Będzie relacja ,niebawem 🙂
Informacje na pomarańczowym tle,ze strony Zamku w Łańcucie.
Informacje -wycinki na tle białym z Polskiego Słownika Biograficznego.
A tu jeszcze o tym, jak Pan hrabia pobił mieszkańca Łańcuta :
http://podkarpackie.regiopedia.pl/wiki/proces-karny-alfreda-hrabiego-potockiego
http://lancut.fotopolska.eu/288756,foto.html
http://podroze.dziennik.pl/polska/artykuly/495408,zamek-w-lancucie-ktory-niejedno-juz-widzial.html
http://www.ipsb.nina.gov.pl/index.php/a/alfred-antoni-potocki
A tu najlepsze : ( szczególnie Forum )
http://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/dyrektor-muzeum-zamku-w-lancucie-zostaje-na-stanowisku/394q9
A oto odpowiedź na mój wpis od Pana
Dyrektora Muzeum-Zamku w Łańcucie:
Szanowny Panie Dyrektorze !
w moim wpisie nie zmieniłabym niczego.
W muzeum panuje atmosfera napięcia,bo pracownicy,
zamiast pomagać zwiedzającym,jak to bywa w innych muzeach ,
zajmują się śledzeniem ,czy aby ktoś nie wyjmuje aparatu fotograficznego.
Koszmarne onuce,które Pan raczy nazywać „pantoflami,”
to kawałki brudnego,dziurawego sukna,które w elegancko ubranej kobiecie budzą wściekłość.
Zamiast słuchać i oglądać,należy skupić się na chodzeniu w tym dziwolągu.
To relikt przeszłości,do którego Pan się przyzwyczaił,i zmusza turystów do ich przywdziewania.
Sam Pan pisze,że zwiedzający tego nie znoszą
Proszę wskazać jedno muzeum ,które to jeszcze praktykuje ?!
Pałac Pena Sintra Portugalia (dla mnie sprawa świeża).
Również Pałac Pena w Sintrze.
Tam gdzie są znakomite podłogi ,
układa się chodniki,robiąc wąską ścieżkę ze sznura i barierek.
Zespół Pałacowo-Parkowy Fontainebleau (podłogi starsze niż w Łańcucie )
Ale można i tak:
Willa Hugel, Kruppa w Essen.
w zbliżeniu
Pszczyna Sala Lustrzana
Pszczyna ,znalezione w prasie.
Pani pilotka,ciągle patrząca na zegarek, opowieść o historii pałacu zaczęła
od Elżbiety Potockiej (żeby było szybciej ?)
Upomniana,wróciła do korzeni.
Pokazała zresztą niewiele,tylko II piętro,a muzeum ma przecież więcej do zaoferowania ?
Grupa w której były osoby w różnym wieku,biegła za nią na trasie
zamek-powozownia,bo tak się śpieszyła (szczegółów podawać nie będę).
Powozownia,to ustawione ciasno bryczki,w ciemnym pomieszczeniu (na lewo)
bez szans na dostrzeżenie detalu.
W tym miejscu dla mnie czar prysł!
Zarzuca mi Pan ignorancję dotyczącą lampy.
Napisałam dosłownie :
Postanowiłam pokazać zdjęcia,( robione bez błysku ) które nie dotyczą aranżacji ekspozycji.
Tu nie ma mowy o artyście.
Aż szkoda ,że nie dowiedziałam się tego od przewodniczki.
Infantylną określił Pan moją refleksję na temat poczynania ze słoniem.
Moja wyobraźnia podpowiedziała mi ,
jak mogło wyglądać obcinanie zwierzęciu nóg,
żeby zrobić z nich kwietniki.
No cóż,każdy czuje inaczej,bez względu na czas rzezi.
pisze Pan:…dom na bardzo wysokim poziomie…
Kim zatem byli ci, których śladami chodzimy zwiedzając muzeum?
Mury są nierozerwalnie związane z ich budowniczymi.
Gdzie były kuchnie; na poddaszu,czy w piwnicach ?
Gdzie pomieszczenia dla służby i jakie one były.
Ile osób służyło państwu,dla utrzymania tak wysokiego poziomu?
To wszytko mówi o tych,którzy zaistnieli w polskiej historii.
Zasłużenie,lub nie !Muzeum od tych informacji ,odcinać się nie powinno.
Na temat robienia zdjęć,wypowiadać się nie będę,nie mam już siły.<
Do inwestycji do których jest Pan zobowiązany,
odnosić się nie będę.
Teatr Dworski,
który chciałam opisać i zrobić reklamę w świecie,
bardzo mnie interesował,
ale …nie miałam czym zilustrować.
Moim zdaniem,
atmosfera poprawi się, po zniesieniu nakazu noszenia tego czegoś na nogach,
i zakazu fotografowania.
Pracownicy przestaną być stale spięci i skupieni na jednym,
(Pan tego nie wie,nie był Pan gościem u siebie )
I będą mieli czas zwrócić się z życzliwością w kierunku tego,
który płaci za wejście– turysty.
I może w drzwiach się uśmiechną,witając nowych gości.
A przy okazji :dlaczego u Pana,
szef grupy musi kupić bilet ?
On się natrudził,organizował,przywiózł autobus ludzi z końca Polski,
i musi jeszcze kupić bilet ?
Takich praktyk,nikt nie stosuje .
Z wyrazami szacunku
Fotoelzbieta3
PS Byłabym wdzięczna, gdyby wskazał Pan źródła,
z których mogę pobrać wiedzę na temat zdarzeń I Wojny Światowej,
i szkód poczynionych Pałacowi w Łańcucie.
















































